Temari przekroczyła prób naszego mieszkania. Miała na sobie fioletową miniówkę jeśli to jest miniówka, bo za bardzo nie wiem dokąd sięgają miniówki, ale tak mi się wydaje ze to jest miniówka. W każdym razie ma na sobie ubranie, ale nie odróżniam jakie i w sumie to nie jest ważne. Gdyby interesowały mnie dziewczyny to pewnie też większą uwagę przywiązywałbym to ubrań jakich noszą, ale na szczęście nie mam tego problemu. - Musimy się zbierać. Myślę że jesteście już gotowi. - powiedziała i zmierzyła każdego z nas wzrokiem. - To chodźmy już. - dodała i wyszła, a za nią ja i Kankuro który zamknął nasz pokój żeby nikt tam nie wszedł. Gdy zaczęliśmy schodzić po naszych kręconych schodach to mój umysł zajęła kolejna myśl. Zdecydowanie za dużo myślę. Po wyjściu z domu i zamknięciu go skierowaliśmy się w prawą ścieżkę i na droga zajęła nam nie całe piętnaście minut, a po ich przejściu moim oczom ukazał się czteropiętrowy budynek. Do środka pierwsza weszła Temari gdyż ona jako jedyna dokładnie znała to miejsce nawet pomagała w urządzaniu go i wie gdzie co jest. Tak naprawdę to spędzała tutaj większość swojego wolnego czasu jak nie miała żadnych misji. Właściwie to podziwiam ją że jej się chcę, bo ja nie jestem do ludzi, a tym bardziej zajmowania się dziećmi. Jako że szedłem ostatni to musiałem zamknąć za sobą drzwi kiedy się odwróciłem Temari kucała przy jakiejś małej dziewczynce, ale nie mam pewności bo Kankuro jak był mniejszy też nosił warkoczyki więc nie chce nic sugerować. Moja siostra ręką nakazała żebyśmy podeszli. Kankuro i ja podeszliśmy do nich i przyklęknęliśmy tak jak Temari wokół niej.
- Temcia, a wiesz że ja zawsze chciałam mieć braciszka, ale mamusia i tatuś chcieli córeczki. - odezwała się mała dziewczynka.
- Kime no wiesz... ja zawsze chciałam siostrę, ale mam dwóch braci. Wiesz zawsze lepiej mieć miłe siostry niż braci urwisów. - powiedziała i pogłaskała ją po brązowych włoskach.
- Ale i tak bym chciała. - powiedziała, ale teraz patrząc na mnie. - Chciałabym takiego ładnego braciszka jak ty. - dodała uśmiechając się do mnie, a ja odwzajemniłem lekko jej uśmiech.
- Dlaczego płaczesz Kime? - zadała kolejne pytanie Temari. Więc to jest na sto procent dziewczynka i ma na imię Kime. Okey. Czyli nie tylko ja mam bezpłciowe imię na tym świecie. Jednak istnieje sprawiedliwość. Dziękuje wam przodkowie. Właściwie to nie... To nie jest sprawiedliwe, a wiec nie dziękuje nikomu. Mała czarnowłosa dziewczynka otarła rączkami łzy z policzka.
- Tort znowu gdzieś zniknęła. Jeśli i tym razem oni się dowiedzą to zostanie wyrzucona. - odpowiedziała Kime. Tort? Czy ja dobrze usłyszałem ? Jak można nazwać dziecko Tort to nie dorzeczne.
- Kim jest ta Tort ? - zapytał Kankuro równie dobrze zdziwiony co ja. - I kim są oni? Pewnie chodzi o opiekunów domu dziecka. No tak w końcu jak ona zostanie wyrzucona to wtedy ja będę musiał spisywać papiery. Trzeba szybko ją znaleźć.
- Ona nie nazywa się Tort tylko Tori, albo Ama. Są to skróty jej imienia. A mówiąc oni Kime miała na myśli opiekunów. - odpowiedziała moja starsza siostra. Więc co do opiekunów to dobrze myślałem. Kurcze Temari spedza tutaj tak dużo czasu że sama mogłaby zostać opiekunem. - Nie martw się na pewno dziś wróci i nikt się nie dowie że jej nie ma. A no właśnie pamiętasz jak ci obiecałam że przyprowadzę moim braci? - zapytała, a dziewczynka kiwnęła główką na tak. - No więc ci dwaj co stoją za mną to Kankuro - dodała i wskazała na bruneta. - I Gaara. Kazekage naszej wioski. - dodała i pokazała na mnie wolną ręką. Mimo że przedstawiła mnie dziewczynce to i tak oficjalnie. To jest naprawdę denerwujące jak wszędzie muszę "być" Kazekage.
- Bardzo mi miło. Kankuro i Kazakegake Gaaro. - odpowiedziała dziewczynka kłaniając się naszej dwójce. Widać przed śmiercią rodzice zdążyli jej wpoić jakieś zasady. Oby reszcie też, bo jeśli okaże się że są rozpieszczone to będzie się ciężko dogadać. Znaczy się mi z nimi, bo Kankuro to nie będzie przeszkadzało. On zawsze miał rękę do dzieci i ludzi.
- Kime zaprowadzisz nasz do swoich sióstr? - zapytała z uśmiechem na ustach moja siostra.
- Oczywiście że tak! - ucieszyła się dziewczynka. - To chodźcie. - dodała i wraz z Temari ruszyły białym korytarzem. Widać że ta dziewczynka potrafiła pozbierać się po stracie mamy i taty. Jest silna. To widać. W przyszłości może być naprawdę wysoko o ile taki jest jej los.
- Nie bądź taki oschły dla nich. - powiedział do mnie Kankuro.
- Postaram się. - odpowiedziałem i ruszyliśmy krok w krok za dziewczynami. Relacje z Kankuro mi się polepszyły jednak zachowuje do niego dystans jak do każdego człowieka. Przeszliśmy cały parter i zaczęliśmy się wspinać po schodach na pierwsze piętro.
- Za ponuro tutaj jak dla dzieci. - powiedziałem do Kankuro.
- Również tak uważam. - odpowiedział.
- Zaraz będzie ładnie kolorowo. - odezwała się przed nami dziewczynka.
Miała zupełną rację. Gdy wyszliśmy na piętro naszym oczom ukazał się mnóstwo kolorów i obrazków na ścianach takich jak motylki, słoniki, kotki, psy ogólnie różne zwierzęta. Przeszliśmy połowę korytarza i moją uwagę przykuło jedno. Po mojej prawej stronie za przeszkloną szybą leżało w kołyskach mnóstwo małych niemowlaków. Jedne płakały, inne spały, albo piły z butelek.
- Jednak nie tylko ja tutaj zawsze się zatrzymuje. - usłyszałem obok siebie znajomy głos. Temari stała po mojej lewej stronie i również przyglądała się dzieciom za szyby. - Te dzieci nigdy nie poznają swoich rodziców i nigdy ich nie poznaj. Oczywiście można je zaadoptować, ale nie wiadomo które z nich ma zadatki na ninja, a jak sam wiesz większość tylko na to patrzy. - dodała.
- Jednak nie tylko ja tutaj zawsze się zatrzymuje. - usłyszałem obok siebie znajomy głos. Temari stała po mojej lewej stronie i również przyglądała się dzieciom za szyby. - Te dzieci nigdy nie poznają swoich rodziców i nigdy ich nie poznaj. Oczywiście można je zaadoptować, ale nie wiadomo które z nich ma zadatki na ninja, a jak sam wiesz większość tylko na to patrzy. - dodała.
- Jest ich tu tyle... - zauważyłem i przyjrzałem się bardziej.
- Jest ich około siedemdziesięciu. - powiedziała Temari. - Jak przychodzę odwiedzić dziewczyny to zawsze się tutaj zatrzymuje i je liczę jednak z dnia na dzień jest ich coraz mniej. - dodała, a ja spojrzałem na nie i dopiero po paru sekundach uświadomiłem sobie o co jej chodziło. - To jeszcze niemowlaki, są tutaj małe dzieci, większe oraz nastolatki i nie ma na tylu ludzi żeby wszystko dopilnować dlatego czasem tak jest że...
- Proszę nie kończ. - przerwałem jej. - Mieliśmy iść do tego pokoju. - powiedziałem i powędrowałem wzrokiem na brata który rozmawiam z tą małą kawałek dalej od nas. Ruszyłem do nich, a Temari za mną i poszliśmy za dziewczynką. Przeszliśmy jeszcze kawałek i dotarliśmy do ostatnich drzwi na końcu korytarza z numerem 217. Na drzwiach widniał również napis Sugai czyli tak nazywają się te siostry. Skądś kojarzę to nazwisko widocznie musiałem czytać o ich rodzicach jak sprawdzałem papiery zmarłych po wojnie ponieważ wydaje się naprawdę znajome. - To chłopaki jesteście gotowi na przebywanie z samymi dziewczynami ? - zapytała Temari na co Kankuto się uśmiechnął, a ja wykrzywiłem twarz w grymas.
- Proszę nie kończ. - przerwałem jej. - Mieliśmy iść do tego pokoju. - powiedziałem i powędrowałem wzrokiem na brata który rozmawiam z tą małą kawałek dalej od nas. Ruszyłem do nich, a Temari za mną i poszliśmy za dziewczynką. Przeszliśmy jeszcze kawałek i dotarliśmy do ostatnich drzwi na końcu korytarza z numerem 217. Na drzwiach widniał również napis Sugai czyli tak nazywają się te siostry. Skądś kojarzę to nazwisko widocznie musiałem czytać o ich rodzicach jak sprawdzałem papiery zmarłych po wojnie ponieważ wydaje się naprawdę znajome. - To chłopaki jesteście gotowi na przebywanie z samymi dziewczynami ? - zapytała Temari na co Kankuto się uśmiechnął, a ja wykrzywiłem twarz w grymas.
- Kazekage nie wolno tak robić, bo potem tak zostanie. - powiedziała mała, a moje starsze rodzeństwo się roześmiało.
- Fajna ta mała. - odparł Kankuro
- Bardzo dziękuje. - odpowiedziała Kime. - Miło słyszeć takie słowa. - dodała i podeszła do klamki. - Temci i ja wejdziemy pierwsze. - jak powiedziały tak zrobiły, a ja z bratem weszliśmy po nich tym razem też ja musiałem zamknąć drzwi i po obróceniu się zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. Na podłodze siedziały dwie bardzo podobne do siebie dziewczyny oraz jedna malutka. Po lewej stronie pokoju na jednym z sześciu łóżek dwupiętrowych siedziało dwie dziewczyny. Po drugiej stronie czyli prawej na górnym łóżku leżała jedna. Przy stoliku siedziało dwie, a przy biurku jedna. Dwie stały po środku pokoju i rozmawiały. Jeszcze jedna stała obok i przysłuchiwała się rozmowie, a dwie siedziały na jednym z łóżek i grały w kamień, papier, nożyce. Każda była tak zajęta sobą że nie zauważyły że weszliśmy do pomieszczania. Razem z Kime naliczyłem ich jedenaście czyli jednak jeszcze jednej brakowało. Niby siostry, a tylko te dwie są podobne do siebie z wyglądu co siedziały na podłodze i bawiły się z tą małą. Skoro wspomniałem o Kime to podbiegła do dziewczyny przy biurku i pociągnęła ją za rękaw, a ta odwróciła się do nas.
- Bądźcie cicho. Mamy gości. - powiedziała wstając i podchodząc do Teamari.
- Cześć Temcia. Widzę że jednak przyprowadziłaś braci. - odpowiedziała. - Mam na imię Ayano. - powiedziała ściskając najpierw moją rękę, a potem Kankuro. - Temari wiele mi o was opowiadała i to zaszczyt widzieć tutaj samego Kazekage. - dodała patrząc się na mnie po czym się uśmiechnęła. - Bardzo się ciesze że osobiście mogę poznać władce rodzinnej wioski. - dodała.
- Kazekage ?! - zdziwiły się najprawdopodobniej bliźniaczki. - Miło poznać. - odparły i podbiegły do mnie. - Sata miło mi. - odarła jedna, a druga dodała. - Jestem Saito.
- Naprawdę miło z waszej strony chłopaki. Skoro już jesteście to chyba nie macie nic przeciwko temu że się wszystkie po kolei przedstawimy. - odpowiedziała Ayano, a ja i Kankuro pokiwaliśmy głowami. Następnie dziewczyny usiadły po trzy na łóżkach po lewej stronie, a Temari, Kankuro i ja usieliśmy po prawej stronie pokoju żebyśmy się mogli wszyscy widzieć.
- Okey to ja zacznę skoro siedzę pierwsza po tej stronie. Już wiecie jak mam na imię. - zaczęła Ayano. Była ubrana w najzwyklejszą białą koszulkę oraz brązowe spodnie do kolan. Jej oczy były koloru zielonego, a po jej ramionach spływały długie brązowe lekko kręcone włosy. - Mam dziewiętnaście lat i jest to mój ostatni rok w tym sierocińcu. Interesuje się zielarstwem oraz lubię gotować. - dodała. - Teraz twoja kolej. - odparła mówiąc do dziewczynki po lewej.
- Mam na imię Atsuko i mam trzy latka. Lubię się bawić lalkami. - powiedziała malutka dziewczynka ubrana w brązowo sukieneczkę na ramiączkach oraz niebieskie rajtuzki.
- Okey to teraz moja kolej. - zaczęła dziewczyna z ciemnymi niebieskimi włosami i niebieskimi włosami ubrana krótkie zielone spodenki i białą bluzkę na ramiączkach. - Nazywam się Tini i mam gorące piętnaście lat oraz jestem do wolna i możecie to przekazać dalej. - powiedziała, a Ayano spojrzała na nią desperacko. - Lubię pomagać w budowaniu i dekorować nasz sierociniec oraz kocham oglądać zachody słońca. To tyle z mojej strony.
- Mam na imię Tola. - odpowiedziała dziewczyna z niebieskimi włosami. - Mam czternaście lat i wraz moją siostrą Tori lubię trenować... - dodała, a ja jej przerwałem.
- Co takiego trenujecie?
- Oczywiście rozwijamy swoje umiejętności. W końcu jeśli jest się ninją, a do tego Chuninem to trzeba się rozwijać. Zaszokowało mnie. Powiedziała że lubi trenować, a do tego jest Chuninem. Jednak mogłem się był zapytać Temari o nie parę dni wcześniej przed przyjściem tutaj. Myliłem się zanim tutaj dotarłem jednak któraś jest Chuninem. Tylko teraz pytanie czy coś potrafi. Będzie trzeba to sprawdzić.