poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Rozdział 5

Nasze dusze są jednakowe, niezależnie od tego, co w nich tkwi.
 Gdy wróciliśmy do naszego domu Temari poszła z ta dziewczyną na górę żeby pokazać jej pokój w którym będzie spać. Zostałem tylko z samym Kankuro.
- To od czego zaczynamy? - zapytał. Wiedziałem że chodziło mu o dziewczynę. Sam dokładnie nie wiedziałem jak zacząć. Nidy nie byłem w takiej sytuacji. W końcu wpadłem na pewien pomysł którym podzieliłem się z moim bratem. Skierowaliśmy się do kuchni. Po co? To chyba logiczne że staliśmy się głodni. Nasze plany musza poczekać. Wyciągnąłem z lodówki parę rzeczy i zacząłem przyrządzać kolacje. Sobie i bratu, a one niech zrobią sobie same. Położyłem patelnie na kuchence i przekręciłem guziki żeby rozpalić ogień pod patelnią. Następnie wykonałem parę czynności i snąłem przy blacie czekając na jajecznice. Gdy jedzenie było już gotowe nałożyłem je na talerze i jeden z nich podałem bratu który siedział przy stole, a sam wziąłem sobie jeden i usiadłem obok niego. - Dzięki. - powiedział i zaczął jeść. W sumie nie byłem aż tak głodny dlatego jakoś nie śpieszyłem się żeby zostawić pusty talerz. Dlaczego?
- Ile razy mam powtarzać że jeśli robisz kolacje to powinieneś robić dla wszystkich? - zapytała poirytowana Temari wchodząc do kuchni, a za nią ciemnowłosa.
- Ja nie umiem gotować. - odpowiedziałem patrząc na siostrę. - Jeszcze się zatrujesz i Shikamaru zostanie sam. - dodałem, a ta zmierzyła mnie wzrokiem na co mój starszy brat się zaśmiał. Nie będę w tym domu robił za kucharza.
- Gdy ty przyjdziesz z dziewczyną do domu to ja się zemszczę. - odpowiedziała, a ja wywróciłem tylko oczami. To się blondyna nie doczeka, bo ja nie będę miał dziewczyny. Pozostanę sam to końca życia i będę z tym czuł się dobrze. - Siadaj. - powiedziała Teamri do dziewczyny popychając ją w stronę krzesła które było na przeciwko mnie. No jeszcze się lampić na mnie pewnie będzie. Dziewczyna usiadła, a ja wbiłem wzrok w moja jajecznicę. Po pięciu minutach do stołu dosiadła się Temari podając dziewczynie talerz z jedzeniem. - No i co postanowiliście w związku z... - zaczęła, ale nie dane było jej dokończyć.
- Z rana wybierzemy się do biblioteki, a potem przejrzymy akta i dokumenty. - przerwał jej Kankuro. W sumie to dobrze że on odpowiedział, bo ja nawet nie myślę o tym co ona mówić tylko skupiał się na czym innym.
- To Tori pójdzie z wami. - zadecydowała blondynka. Dlaczego? No ja się pytam i czekam na odpowiedz. Bogowie! Dlaczego? Okej. Spokojnie. W sumie może na coś się do dziewczę przyda.
- Właściwie to tak naprawdę mam na imię Amaterasu. - powiedziała dziewczyn, a ja podniosłem głowę i na nią spojrzałem. - Nie lubię tego imienia dlatego używam skrótów. - dodała po chwili delikatnie się uśmiechając. Amaterasu Sugai. Więc to tak naprawdę nie nazywa. Teraz się nie dziwię że nie wiem kim jest z rangi. W archiwum są zapisane pełne nazwiska. To wiele wyjaśnia. Nie. Właściwie to dalej nic nie wyjaśnia, ale to już i tak coś że znam jej prawdziwą osobowość.
- Będziesz to jadł? - zapytał mnie Kankuro. Nic nie odpowiedziałem tylko przesunąłem swój talerz z jedzeniem w jego kierunku i wstałem od stołu po czym skierowałem się po schodach na górę. Usłyszałem jeszcze tylko dwa zdania idąc na górę.
- Czy ja zrobiłam coś źle? - zapytała prawdopodobnie czarnowłosa.
- Nie. Gaara jest bardzo tajemniczy. - usłyszałem odpowiedz mojej starszej siostry. Może i jestem tajemniczy, ale bez przesady. Wszedłem do swojego pokoju ściągając koszulkę i rzucając się na swoje łóżko. Ten dzień zdecydowanie należał do jednych z dziwniejszych dni w moich całym siedemnastoletnim życiu. W sumie nie wydarzyło się wiele, ale jednak nic nie trzyma się kupy. Ta dziewczyna jest dziwna. Naprawdę zdaje mi się że już gdzieś ją widziałem, albo z kimś o niej rozmawiałem. W sumie wydaje się być miła, ale to pewnie tylko na pokaz, a naprawdę jest pewnie taka jedzą jak moja starsza siostra Temari która tylko od czasu do czasu ma dobry humor czyli wtedy kiedy przychodzi Shikamaru, albo ona idzie do niego to zawsze wraca w dobrym humorze. Oczywiście wiadomo dlaczego. Jeśli się tak dłużej zastanowić to nie trudno wpaść dlaczego jet taka szczęśliwa gdy wraca z Konohy i od Shikamaru. W końcu po coś idzie... to w sumie logiczne. Może się wydawać że jestem przeciwny ich miłości, ale to nie o to chodzi. Szczerze? Temari jest moją starszą siostrą i nie chce jej stracić, a wiadomo że różne bywa. W sumie to kiedyś na pewno każde z nas pójdzie w swoim kierunku, ale jestem do niej a bardzo przywiązany tak samo jak do Kankuro. Gdyby nie oni to w pewnym sensie nie dał bym sobie rady dlatego nie chce ich stracić, bo wtedy nie miałbym już nikogo z rodziny, a to byłby dla mnie jeszcze większy cios tak to mam osoby zaufane i które stanowią dla mnie podporę. Moje przemyślenia przerwał mój starszy rat który wszedł do naszego wspólnego pokoju. Przy zamykaniu drzwi skrzywił się lekko. Spojrzałem na niego zdziwiony ponieważ nie zrozumiałem o co mu chodzi.
- Nie lubie dziewczyn. - oznajmił. - Znaczy się lubię, ale nie tych co są koleżankami naszej siostry, bo to nie wróży nic dobrego. - dodał i usiadł na łóżku na swoim łóżku.
- Nie rozumiem o co ci dokładnie chodzi. - powiedziałem szczerze. Jego wypowiedz była za bardzo ogólna żebym mógł z niej że tak powiem wyczytać.
- Chodzi mi o to że skoro Temari jest z tą dziewczyną to mam mniejsze szanse na rozmowę z nią. - powiedział, a ja dopiero zrozumiałem co wcześniej miał na myśli. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytane? Skomentuj ! :D